niedziela, 13 marca 2011

Lubię rano wychodzić z psem. Przeważnie jest to około godziny 6. Dzisiejszy ranek był już prawdziwie wiosenny. W powietrzu czuć było fantastyczny zapach ziemi i deszczu. I było już tak ciepło. Bez porównania z tymi zimowymi rankami. Jak dobrze, ze zima już odchodzi :)

Cały weekend walczę z gorączka najmłodszj córeczki. Zalewa ją katar i do kompletu dostała jeszcze kaszel :( Jutro lekarz. Tata dzielnie spaceruje z dziewczynami, rowery już poszły w ruch. Kurtki zmienione na troche ciensze, buty też już niezimowe :) Szkoda, że Najmłodsza siostra musi siedzieć w domu. Ale nadrobimy :)

Staram się od pewnego czasu konsekwentnie podawać warzywa na śniadanie oraz do obiadu. My bardzo lubimy, ale dziewczyny-wcale. Marcelinka zadziwiła mnie, że zjadła wszystko co zaproponowałam. Zrobiłam mały wstęp: z zamkniętymi oczami zgadujemy co to za warzywo i czy jest dobre, słodkie czy kwaśne  :) Najstarsza siostra nic nie chciała oprócz ogórka, a małej smakowało. Potem mogła sama zrobić dla siebie i mnie kanapki ze wszystkim co było :) A dziś  na śniadanie do kanapek była własna wyhodowana i własnoręcznie przez dziewczyny obcięta rzeżucha :) I zjadły ją ze smakiem :) No szok :) Byłam bardzo zadowolona. Niepedagogicznie, ale dostały małą słodką nagrodę :)

3 komentarze:

  1. Dużo zdrówka dla córeczki życzę i dobrego nowego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
  2. nagroda to podstawa :D
    dużo zdrówka dla maluszka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki dziewczyny. Skończyło sie na zastrzykach. Ale widać poprawę. Na razie z rąk nie schodzi :)

    OdpowiedzUsuń