wtorek, 27 września 2011

Pasja czy moda?

Kiedy nasze zainteresowania są naszą pasją, a kiedy stają sie modą?
Moje dziewczynki szaleją za końmi (gdy je widzą), bardzo chciałyby uczyć się jeździć konno (w wakacje te i poprzednie jeździły). Ale czy to tylko chwilowe zainteresowanie (dosyć kosztowne), czy jest to owczy pęd, bo wiele dzieci też chodzi? Gubię się już w tych dzisiejszych zajęciach, których my kiedyś nie mieliśmy i dobrze, ba nawet bardzo dobrze się rozwijaliśmy :)
Nie chcę uczyć dziewczynek, że można coś zaczynać, a gdy się znudzi? to można to porzucić. Z drugiej strony czasmi trzeba spróbować wielu rzeczy, aby móc się przekonać co lubie naprawdę.
Brakuje mi spokoju aby móc sobie to wszystko ułoży i nie decydować tak na hop siup. Kończymy malowanie, przemeblowanie, przestawianie i sprzątanie, sprzątanie. Marzę, by usiąść w spokoju i porządku :) i pomyśleć :)
Pozdrawiam wszystkich.
Nie mogę nadal komentować, blogger mówi, że nie mam uprawnień, które wcześniej miałam :(



czwartek, 22 września 2011

Banany z czekoladą

Moje dzieci to tym średnich jadaczy. Mają swoje ulubione dania, które jedzą aż im się uszy trzęsą, są też takie, których nie chcą zjeść za nic w świecie. Ale pocieszające jest to, że smaki się zmieniają. Ostatnio najstarsza córka polubiła (po latach nienawiści) kapuśniak, który my wszyscy uwielbiamy :)
Tak dzieje się z wieloma daniami. Kiedyś nie chciały jeści pizzy (robionej własnoręcznie), potem jadły tylko brzegi, a teraz jedzą całą ze smakiem. Oczywiście żeby nie było tak różowo- to liczba składników jest ograniczona, ale trudno, dobre i to :)
Z tytułowymi bananami było podobnie. Kiedyś nie chciały jeść tej rozpusty kalorycznej :)
Tak więc, obieramy banany, robimy w nich rynienkę (ja przy pomocy końcówki małej łyżeczki), do środka wkładamy małe kawałki czekolady. Całość zawijamy w folię i pieczemy w 130-150 st. Po kilku min sprawdzmy czy banan jest już trochę miękki. I tu zależy od upodobań. Moje dziewczyny nie lubią, gdy banan się rozwala :), wolą gdy jest jeszcze trochę twardy, a czekolada rozpuszczona :) Szybki i smaczny deser :)


niedziela, 11 września 2011

Piękny weekend

Tak, pogoda dopisała. W sobotę było naprawdę miło, długi spacer po lubelskim parku, w dobrym towarzystwie :) A w niedzielę leniwy grill :)
Teraz gdy siedzę i piszę ten post, na dworze jest piękna letnia noc. Niewiele było takich w tym roku. Niestety.













czwartek, 8 września 2011

Samodzielność

Marysia jest bardzo samodzielna. Wciąż chce robić wszystko sama :) Od pewnego czasu gotuje kisiel, bez naszej pomocy. Wie już ile wody, którym kubkiem odmierzać i jaki garnek jest dla niej najwygodniejszy (aby potem mogła łatwo przelać kisiel do kubeczków). Dziś chciała zrobić dwa kiśle. Akurat były 2 o tym samym smaku, czyli wystarczył jeden garnek. Gdy przyniosła gotowy kisiel, trochę zdziwiły mnie małe porcje, jak na 2 torebki kiślu. Kazdy zjadł ze smakiem swoją porcję. Pytam czy jest więcej, a ona mówi, że już nie ma więcej. Okazało się, że do dwóch porcji użyła wody tyle co do jednego kiślu :). Teraz już wie, że należało wlać więcej wody :)

Przy złamanej ręce najbardziej brakuje mi tego, że nie mogę robić zdjęć.