czwartek, 31 marca 2011

Jak dobrze na dworze :)

Pogoda niezimowa daje więcej możliwości spędzania czasu na dworze. Człowiek nie marźnie po prostu :)
Dzieci już teraz ciężko jest zagonić do domu :)

Dobrze, że skończyła się ta środa. Jeden z najgorszych dni, jakie były od nie wiem jakiego czasu. Nic szczególnego, ale jakoś tak beznadziejnie... Nadchodzi czas decyzji i działania. Jest trudno. Przydałoby się wsparcie i oparcie :) Ale nie ma i dlatego jest ciężko. Musimy dać radę. Jak zwykle, zresztą.
Oprócz tego wszystkiego, mam okazje przekonać się jak bardzo ludzie się zmieniają (a może tacy byli?). Jak ważni dla nich są tylko oni sami.

wtorek, 22 marca 2011

Wiosna już jest

Marysia sama wymyśliła, zebrała materiał i wykonała swoją Marzannę. Zaskoczyła mnie tym. Wiem, że lubi malować, wycinać i tym podobne zajęcia, ale tu sama wpadła na pomysł :)
W sprawie szkoły wybrałam jedną, ale codziennie mam wątpliwości. Chociaż coraz mniejsze :) Byłoby mi łatwiej, gdyby ktoś jeszcze znajomy szedł razem z nią.
Słońca i ciepła życzę :)

piątek, 18 marca 2011

Mój dzisiejszy nastrój odpowiada pogodzie. Trudno jest mi żyć bez słońca :) Jestem zła jak osa.
Od dwóch  tygodni rozmyślam nad szkołą podstawową dla Marysi. Mam 4 do wyboru. Za każdą przemawiają jakieś plusy. I każda ma minusy. Tak się tym denerwuję, że już wszystko mnie denerwuje :) Jednego dnia jestem już zdecydowana, drugiego mam wątpliwości. A argument, że jak będzie źle w jednej to mogę ją przenieść do drugiej do mnie nie przemawia. Jeden z typów to szkoła prowadzona metodą Montessori. W innej szkole są bardzo mało liczne klasy. Inna jest blisko. Inna znów jest bardzo nowocześnie wyposażona. W każdej z nich są dopracowane inne szczegóły.
Nawet drogą eliminacji nic nie zyskuję. Chciałam Montessori, ale opinie są tak różne, że już nie wiem co mam o tym myśleć.
Wiem, że nic nie wiem i już.
Poniżej zdjęcia z porannego spaceru z psem. W nocy padał deszcz, temperatura była poniżej zera i wszędzie zawisły piękne korale z deszczu.

czwartek, 17 marca 2011

Wiosna juz przyszło, tylko zima jeszcze nie poszła :) Przyroda juz się zmienia. Pomyśleć, ze za klika/kilkanaście dni, cała zieleń buchnie na nas swoim kolorem. Tylko ten czas tak się dłuży :)
U najmłodszej siostry rośnie na raz 4 zęby. Płacze i marudzi od rana do wieczora :( Oby do jutra.

poniedziałek, 14 marca 2011

Jednak zastrzyki. Niestety nie była to trzydniówka, ani zwykle przeziębienie. Ale dobrze, że już jest leczenie i może być tylko lepiej :)
Marcelinka do przedszkola chodzi z chęcią. Zjada wszystko co Panie jej dają :) Jest zadziwiona nowością, jaką jest przedszkole. Szczególnie na żywo, a nie z opowiadań Starszej siostry.
Wiosnę dziewczyny witają na rowerach. I z chęcią chcą siedzieć na dworze, najlepiej jak najdłużej :)
Wspaniale jest móc zrzucić te grube kurtki i buty :) Nawet takie maluchy to doceniają :)

niedziela, 13 marca 2011

Lubię rano wychodzić z psem. Przeważnie jest to około godziny 6. Dzisiejszy ranek był już prawdziwie wiosenny. W powietrzu czuć było fantastyczny zapach ziemi i deszczu. I było już tak ciepło. Bez porównania z tymi zimowymi rankami. Jak dobrze, ze zima już odchodzi :)

Cały weekend walczę z gorączka najmłodszj córeczki. Zalewa ją katar i do kompletu dostała jeszcze kaszel :( Jutro lekarz. Tata dzielnie spaceruje z dziewczynami, rowery już poszły w ruch. Kurtki zmienione na troche ciensze, buty też już niezimowe :) Szkoda, że Najmłodsza siostra musi siedzieć w domu. Ale nadrobimy :)

Staram się od pewnego czasu konsekwentnie podawać warzywa na śniadanie oraz do obiadu. My bardzo lubimy, ale dziewczyny-wcale. Marcelinka zadziwiła mnie, że zjadła wszystko co zaproponowałam. Zrobiłam mały wstęp: z zamkniętymi oczami zgadujemy co to za warzywo i czy jest dobre, słodkie czy kwaśne  :) Najstarsza siostra nic nie chciała oprócz ogórka, a małej smakowało. Potem mogła sama zrobić dla siebie i mnie kanapki ze wszystkim co było :) A dziś  na śniadanie do kanapek była własna wyhodowana i własnoręcznie przez dziewczyny obcięta rzeżucha :) I zjadły ją ze smakiem :) No szok :) Byłam bardzo zadowolona. Niepedagogicznie, ale dostały małą słodką nagrodę :)

środa, 9 marca 2011

Na dziecięce choroby i smutki kisiel jest bardzo dobry. Szczególnie, gdy małe rączki mogą go zrobić same :)
Cały dzień gorączka, która raz usypia dziecko, by potem znów było żwawe i wesołe. I tak w kółko.


 A rzeżucha już wypuściła korzonki i listki. To wdzięczna roślinka, efekty są szybkie :) A dziewczyny mają zajęcie, bo trzeba codziennie podlewać.

wtorek, 8 marca 2011

Święto Kobiet

To miłe święto. W sklepie dostałam z córką pęk tulipanów od nieznajomego :) Dołączył do tych, które czekają już w domu. Te kwiaty mają taki piękny zapach. Siostry też wciąż wąchają :)
W przedszkolu Marysia dostała wraz z innymi dziewczynkami dziecięce perfumy. Jej pierwsze. Jest taka szczęśliwa :)
Wszystkiego dobrego z okazji naszego Święta :)

Najstarsza siostra prawi wyzdrowiała. Za to Marcelinka zachorowała. Komplet objawów, po kolei. Chorowanie dzieci jest straszne. Bezsilnosc jest straszna. Ale będzie dobrze.

poniedziałek, 7 marca 2011

Trochę chorzy

Teraz choroba przeszła na średnią siostrę. Leki już wzięte, zaczynają działać.
Pomijając to małe niedomaganie, to muszę przyznać, że po tych kilku dniach, moje dziecko tak bardzo się zmienia. Rozgadała się, opowiada i informuje o całym otaczającym świecie :) Mnie tak nie słuchała jak słucha Pani :)
W niedzielę dziewczyny z koleżanką robiły szyszki, grały w warcaby i monopoly. Ciężko jest przegrywać :)  A i wygrać z klasą nie jest łatwo :)

niedziela, 6 marca 2011

Weekend

W piętek wysoka gorączka u najstarszej siostry. Rano okazało się, że to angina. Nie lubię chorowania w weekend. Głównie z tego powodu, że trzeba iść do obcego lekarza, na jakiś dyżur. A różni się trafiają.
Tata ze średnią córeczką pojechał do babci. A my w domu. Dziewczyny pomalowały doniczki, posadziły rzeżuchę. Mam chytry plan podsypywania jej na kanapki. Zobaczymy co z tego wyjdzie.


Potem Marysia zrobiła sobie kilka bransoletek. Takich najprostrzych :) jak warkoczyk. Podoba jej się, pracy niedużo :)


Upiekłam dziś dla gości ciasto miodowe, jest to taki ekspresowy, super prosty piernik. Minimum wysiłku, maksimum efektu. Polecam bardzo.

czwartek, 3 marca 2011

Słodki czwartek

Prawie o nim zapomniałam :) Ale udało się. Usmażyłyśmy rano faworki, część pojechała z dziewczynkami do przedszkola, a na resztę też znaleźli się chętni :) Lubię faworki, nie iem czemu robimy je tylko raz w roku :) (wiem wiem dlaczego :)) Lubię też testować nowe przepisy, ale na faworki mam jeden. Smażyła je tak moja Mama i teraz ja. Pochodzi z Kuchni Polskiej. Dla nas najlepszy :)

Przedszkole

Udało się i moja średnia córka od 1 marca chodzi do przedszkola :) Bardzo sie jej podoba, ale kryzys ją nie omija. Na szczęscie w innej sali jest starsza siostra i ratuje sytuację :)
Jakie to dziwne, zaprowadzam moje dziecko pierwszy i dziś drugi raz do przedszkola, a gdy ją odbieram to mam wrażenie, że jest już jakaś inna. Trochę bardziej starsza :) Cieszy się bardzo, gdy po nią przychodzę, ale nie chce też wychodzić z przedszkola :) Opowiada i opowiada. Pokazuje wszystko, biega taka szczęśliwa :) I ma wspaniałą Panią.
Gdy przychodzi do domu, odtwarza rytuały przedszkolne :)
Serce mi się śmieje, gdy na nią patrzę :)