sobota, 11 grudnia 2010

Sobota

Wczoraj upiekłam piernik z Guinnessem Nigelli, dziś nie ma po nim śladu. Pyszny był. Puszysty i lekki. Do powtórki na Święta.
Dziś tylko :) nasze ulubione chlebki. Akurat jako dodatek do gołąbków, znakomite.
A dziewczyny malowały szyszki, które potem zawisną na choince :)












Marysia rysowała w okienkach kupnego-słodkiego kalendarza adwentowego, historyjkę o mikołaju. Trudna sprawa, bo mały format wymaga precyzji :) a ona lubi "na już" :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz