wtorek, 11 maja 2010

Skansen w niedzielę.

Niedziela upłynęła nam pod hasłem Dzień Wiatraka organizowanym w skansenie. Impreza urocza, ludzi niezadużo. Były amoniaczki upieczone przez panią ze skansenu, były wiatraki, które dzieci "samodzielnie" wykonywały (tata pomagał), było zwiedzanie wiatraka, opowieść młynarza, można było trochę popracować jak młynarz. Grała też kapela ludowa. Potem trochę zwiedzaliśmy (trochę, bo skansen naprawdę jest duży, a już dzieci zmęczone). Na koniec obiad w Wojciechowie i do domu. To był udany dzień. Lubię takie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz