Dziś, gdy wychodziłam, dałam dziewczynom zajęcie. Jakoś dawno, nic oprócz zwykłego rysownia, nie robiły. Tata porobił zdjęcia z procesu twórczego :)
Na koniec chlebek, który dopiekał się podczas całej pracy dziewczynek.Jeden już oddany, a drugiego prawie nie ma :) Jest pyszny. Gdyby nie resztki zdrowego rozsądku, nie byłoby już ani okruszka :)
Pozdrawiam i spokojnej nocy życzę.
jejku, ja się tak boję farbek, że ja nie mogę! grrr ... heh ...
OdpowiedzUsuńradosne i kolorowe chwile. no i ten chlebek pachnący..
OdpowiedzUsuńFarbki nie są takie straszne, gdy dziewczyny mniejsze były to na podłodze malowałyśmy, teraz już na stole :)
OdpowiedzUsuńTak takie chwile są piękne, potem jest duża radość z efektów :)
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam Magda
A chlebek,taki swój jest wspaniały. Warto jest piec dla tego zapachu i smaku :)
OdpowiedzUsuń