Długi czas upłyną od poprzedniego wpisu. Nie zamierzałam mieć aż takiej przerwy. Ciepłe i długie dni nie pozwalają mi na siedzenie przed komputerem, a wieczorami (późnymi zresztą) padam bez sił :) Tyle się dzieje. Ciągłe wyjazdy, wycieczki i spacery, że aż brak mi jest czasu na inne rzeczy :)
Teraz jesteśmy nad naszym morzem. Pogoda ładna, czasmi gorąca. Dzisiejszy dzień jest pod znakiem deszczu, do którego dołączyło zimno :(
Ale dzieci nie narzekają. Są zabawy. Podchody, gry w UNO, robimy pierwszy zielnik (co przy szybko tracących zainteresowanie siedmiolatkach nie jest łatwe).Szukamy znalezionych roślin w atlasie botanicznym i wklejamy z nazwą do zeszytu.
Są baseny, które okupujemy przy każdym pojawiającym się słońcu :)
Dziewczynom podoba sie zabawa w zadania. Np należy przynieść z okolicy 5 znalezionych rzeczy tj. coś bardzo małego, coś kłującego, coś gładkiego, coś zielonego i coś latającego. Zabawa fajna, trzeba pomyśleć i poszukac :)
Moja 3,5 latka zapytała czy kiedyś wrócimy do swojego domu ? Nie zrozumiałam o co jej chodzi. A moje dziecko myślało, że teraz tu mieszkamy. Nie wiedziałam, że dziecko może tak pomyśleć, że dla nas oczywiste rzeczy, dla dzieci takimi nie są :)
Marcelinka uczy się na rowerze biegowym trzymania równowagi :) Idzie jej całkiem nieźle :)
Głaszczemy konie, osiołki, kozy :)